Technokracja nadchodzi: Fundacja Gatesów popycha National Digital ID Tech
Era cyfrowa, z niezliczonymi innowacjami, zapoczątkowała falę udogodnień – ale jakim kosztem? Niedawne poparcie Fundacji Billa i Melindy Gatesów dla modułowej platformy identyfikacji open source (MOSIP) będzie teraz pod lupą obrońców prywatności, kwestionując szersze implikacje takiego globalnego systemu identyfikacji cyfrowej.
Fundacja Gatesów z siedzibą w Seattle, kierując się Celami Zrównoważonego Rozwoju Organizacji Narodów Zjednoczonych, aktywnie wspierała przedsięwzięcia MOSIP, zobowiązując się do przekazania sporych 10 milionów dolarów.
Celem Fundacji wydaje się koncentrowanie na napędzaniu uniwersalnych ram identyfikacji cyfrowej, w szczególności skierowanych do gospodarek o niskich i średnich dochodach. Ale jak pokazała historia, wraz z takimi postępami często pojawiają się potencjalne pułapki, szczególnie w odniesieniu do prywatności osobistej.

Inicjatywa MOSIP, choć wzorowana na kontrowersyjnym indyjskim systemie cyfrowej identyfikacji cyfrowej (Aadhaar) zainicjowanym w 2009 r., Budzi wiele obaw.
Podczas gdy Aadhaar wzbudził globalne zainteresowanie, wyjątkowe wyzwania, przed którymi stanęły różne kraje, oznaczały, że wiele z nich musiało zmagać się z potencjalnie drogimi i mniej przejrzystymi systemami komercyjnymi, co skutkowało "uzależnieniem od jednego dostawcy" i potencjalnym niewłaściwym wykorzystaniem danych użytkowników.
MOSIP, od momentu powstania w 2018 r., Przedstawia się jako remedium na te wyzwania, promując jego dostępność i zdolność adaptacji do różnych narodów.
Podczas gdy Filipiny przewodziły w jego przyjęciu, 11 krajów, głównie z Afryki, poszło w jego ślady. Jednak przy ponad 90 milionach identyfikatorów cyfrowych już rozprowadzonych na Filipinach, w Etiopii i Maroku, skala gromadzenia danych i potencjalne ryzyko związane z naruszeniami lub niewłaściwym wykorzystaniem stają się alarmująco oczywiste.
Dostosowanie MOSIP do unikalnych wymagań każdego kraju oznacza gromadzenie i dostosowywanie ogromnych ilości danych osobowych. System, pomimo przechwałek ekosystemu dostawców 80+, podnosi czerwone flagi.
Im większa liczba dostawców, tym większe potencjalne punkty dostępu do naruszeń danych. Chociaż MOSIP oferuje bezpłatne szkolenia, prezentacje produktów i proces certyfikacji, złożoność zarządzania wieloma dostawcami w różnych krajach może zagrozić świętości danych osobowych.
Ambitny plan MOSIP dotyczący zarejestrowania 1 miliarda osób w nadchodzącej dekadzie tylko potęguje obawy. Podczas gdy Fundacja Gatesów postrzega systemy identyfikacji cyfrowej jako integralną część wspierania cyfrowej infrastruktury publicznej (DPI), która teoretycznie może stymulować wzrost gospodarczy, nie można ignorować zagrożeń dla prywatności osobistej.
Chociaż DPI obiecuje usprawnić transakcje dla osób fizycznych i rządów, jego przyjęcie bez solidnych zabezpieczeń prywatności może prowadzić do potencjalnego niewłaściwego wykorzystania, nadzoru i nieuzasadnionego dostępu do danych.
Dane osobowe stały się tak cenne jak złoto, a dążenie do tak rozbudowanych systemów identyfikacji cyfrowej, z takimi globalnymi intencjami, musi zostać krytycznie zbadane. Prywatność pozostaje prawem podstawowym, a każdy kompromis w tej sprawie, niezależnie od tego, jak zaawansowany lub innowacyjny jest powód, zasługuje na rygorystyczną kontrolę. Identyfikator cyfrowy ogólnie narusza prywatność.